Twoja wyszukiwarka

sobota, 6 września 2008

Spójrz śmierci prosto w oczy

Medyczne dyżury na weekend to makabra. Niemalże niemalejąca lista pacjentów do zobaczenia i rzeczy do zrobienia. Kilkunastominutowa przerwa na posiłek tylko jeśli pracuje się bez przerwy na pełnych obrotach. Nic dziwnego, że dostaje się po takim weekendzie 3 dni wolnego.
Dziś pierwszy raz spojrzaem śmierci prosto w twarz. Dostałem bleep'a - pogarszający się stan pacjentki na drugim końcu szpitala. zakończyłem szybko to co robiłem i pobiegłem prosto tam, zostawiając po drodze mniej pilne rzeczy. Kiedy tam dotarłem kręciło się przy łóżku kilka osób, nasycenie krwi tlenem gwałtownie spadało, szybki rzut oka na notki medyczne, rak płuc z przerzutami i DNAR - nie rozpoczynać resuscytacji w przypadku zatrzymania krążenia. Wszystko skończyło siębardzoszybko. Jeszcze tylko kilka pośmiertnych oddechów, serce już nie bije. I ta niepewność, czy wyczuwam puls, czy to tylko mój własny, słyszę cicho serce, czy to też pulsuje w mych uszach. Stwierdzałem już kilkakrotnie zgon, jednak nikt nie umarł wcześniej na mych oczach. Dopiero co zmarli mają taki specyficzny żółty kolor, zanika zaróżowienie specyficzne dla żywych, to upewnia mnie o śmierci, brak oddechów, sztywne źrenice. RIP
 
Twoja wyszukiwarka