Twoja wyszukiwarka

poniedziałek, 30 listopada 2009

2 lata pracy w szpitalu

Po ponad dwóch latach pracy w szpitalu przenoszę się w inne środowisko - praktykę lekarza rodzinnego (GP).
Miałem dziś spotkanie z moim consultantem i wystawił mi bardzo pozytywne końcowe oceny. Zdziwiłem się, bo po prostu starałem się robić wszystko tak jak być powinno, ale szczególnie ortopedią zainteresowany nie jestem.
Trudno uwierzyć, że minęły 2 lata, przeżyłem wiele, poznałem sporo ludzi.
Ale praca w szpitalu potrafi przytłaczać, jakimś sposobem dzieje się tak, że w większości inteligentni ludzie najpierw rozmawiają niemalże wyłącznie o egzaminach w trakcie studiów, niemalże wyłącznie o pracy po pracy :/

sobota, 14 listopada 2009

Ostatnie nocki w chirurgii

Da tygodnie przerwy i znowu jestem na nockach. Co się wydarzy tym razem? Poprzedni tydzień nocek był dużo spokojniejszy niż ten pierwszy, mam nadzieję, że również ten.
I był dosyć sensowny, spokojny strumień pracy, do której przywykłem bez większych niespodzianek. Oczywiście były momenty gdy trzeba było odrobinę przyspieszyć, ale taka już natura dyżurowania. Niestety, jako, że poprzednie nocki miałem niedawno zmęczenie dawało się we znaki, tydzień nocnych dyżurów, kiepski sen w dzień wytrąca człowieka z równowagi i podejmowanie sensownych decyzji jest cięższe niż podczas dnia.
Wszystko jednak się skończyło, tydzień wolnego, weekend w Paryżu i później tydzień tzw Taster Week, coby zasmakować Psychiatrii i praktycznie skończyłem już pracę w ortopedii.

niedziela, 8 listopada 2009

Życie osobiste lekarzy

To co się z nami dzieje jest wynikiem tego jakich wyborów dokonujemy.
Wybór pracy lekarza może wiązać się z trudnościami w życiu osobistym, zdecydowanie bardziej niż w większości innych zawodów.
Wynika to z wielu czynników.
Konieczność migracji. Nawet jeśli nie wyjeżdżasz z kraju, to bardzo prawdopodobne, że na pewnym etapie życia trzeba się będzie przenieść, nie zawsze partner jest na to gotowy, a różnice 'geograficzne' w związkach nie pomagają.
Stres. Przenoszenie obciążeń z pracy na swoich bliskich, też sposoby radzenia sobie ze stresem/odreagowywania. Głupotą byłoby to zignorować.
Niezrozumienie ze strony partnera.
Na poziomie intelektualnym dużo łatwiej sobie z pracą poradzić, jesteśmy dobrze przygotowani, wiele lat nauki i 6 lat studiów. Na poziomie emocjonalnym w wielu przypadkach mniej.

Nocki 2

Kolejny tydzień nocek, sam się zgłosiłem (koleżanka ze względów zdrowotnych nie mogła wtedy pracować a mi obiecano dodatkowy tydzień urlopu).
Dosłownie w pierwszej minucie zostałem poproszony o potwierdzenie zgonu, pomyślałem sobie - no ładnie się zaczyna, ale tak naprawdę większość tygodnia była spokojna.
W związku z jesienią dużo więcej jest infekcji dróg oddechowych i pacjenci internistyczni zajmują łóżka chirurgiczne, wtedy zajmuję się nimi lekarz pracujący na internie. Ze względu na natłok pacjentów wstrzymano nawet niektóre planowe operacje chirurgiczne, co oznacza mniej pacjentów i potencjalnych komplikacji/problemów.
Było dosyć spokojnie, ale zawsze w ciągu tygodnia coś do roboty się znajdzie.

Jednym z momentów, który na pewno utknie w mej pamięci był widok poroninego 12-tygodniowego płodu, jeszcze połączonego do pępowiny. Młoda matka, zrozpaczona, chciała koniecznie opuścić szybko szpital pomimo tego, iż nie wydaliła jeszcze łożyska. Jednym z najtragiczniejszych przeżyć dla kobiety jest zapewne poronienie. Widok kilkunastotygodniowego plodu zwisającego na pępowinie między nogami matki jest dość szokujący. Jedyne co mogliśmy robić to zapewniać, że to nie jej wina i prosić matkę aby została aby usunąć łożysko, ponieważ chciała jak najwcześniej wracać do domu. Na szczęście udało się wytłumaczyć, że grozi to niebezpiecznym krwawieniem, infekcją i zagraża przyszłą niepłodnością. Trudno do końca wczuć się w jej sytuację, w takich momentach przydała by się pomoc psychologa, jednak takich możliwości nie ma w środku nocy i pozostaje jej tylko to na ile ja jestem ją w stanie pocieszyć.

Pomimio tego, że nie śpi się całą noc trudno jest przespać się w trakcie dnia. Zmęczenie akumuluje się stopniowo przez cały tydzień.

Pomimo dosyć spokojnego tygodnia ostatni dzień zaczął sie nieciekawie, 4 pacjentów oczekujących na zobaczenie i pełna izba przyjęć – co oznacza kolejne skierowania. Pomimo spraw do zrobienia na oddziałach nie byłem w stanie opuścić A+E do 3 w nocy.

Na oddziale ortopedycznym często podejmuje się operacji zdecydowanie starszych i nie do końca zdrowych osób wychodząc z założenia, że nie przeżyli by leżenia w łóżku przez kilka tygodni, tak by złamanie się zagoiło. Niestety często zdarza się, że takie osoby umierająw trakcie operacji lub wkrótce po niej w wyniku komplikacji. Jeśli już ortopeda zdecydował się operować to często zapada decyzja, że pacjent nie jest do reanimacji w wypadku zatrzymania krżąenia, jednak do pełnego aktywnego leczenia. Pozostawia to często bardzo chorego pacjenta do opieki przez minimalna ilość pracowników medycznych w nocy. I oczywiście to zdarzyło się w ostatnią noc.

Kilka godzin zmagań po których zdecydowaliśmy wspólnie z bardziej doświadczonymi kolegami, że tej sprawy już nie wygramy. Tuż przed samym zakończeniem nocek zostałem wezwany by poświadczyć zgon.

Niemalże klamra, jaki początek taki koniec. Teraz tydzień wolnego by dojść do siebie, tydzień zwyczajnej pracy i znowu nocki.

 
Twoja wyszukiwarka