Twoja wyszukiwarka

niedziela, 8 listopada 2009

Nocki 2

Kolejny tydzień nocek, sam się zgłosiłem (koleżanka ze względów zdrowotnych nie mogła wtedy pracować a mi obiecano dodatkowy tydzień urlopu).
Dosłownie w pierwszej minucie zostałem poproszony o potwierdzenie zgonu, pomyślałem sobie - no ładnie się zaczyna, ale tak naprawdę większość tygodnia była spokojna.
W związku z jesienią dużo więcej jest infekcji dróg oddechowych i pacjenci internistyczni zajmują łóżka chirurgiczne, wtedy zajmuję się nimi lekarz pracujący na internie. Ze względu na natłok pacjentów wstrzymano nawet niektóre planowe operacje chirurgiczne, co oznacza mniej pacjentów i potencjalnych komplikacji/problemów.
Było dosyć spokojnie, ale zawsze w ciągu tygodnia coś do roboty się znajdzie.

Jednym z momentów, który na pewno utknie w mej pamięci był widok poroninego 12-tygodniowego płodu, jeszcze połączonego do pępowiny. Młoda matka, zrozpaczona, chciała koniecznie opuścić szybko szpital pomimo tego, iż nie wydaliła jeszcze łożyska. Jednym z najtragiczniejszych przeżyć dla kobiety jest zapewne poronienie. Widok kilkunastotygodniowego plodu zwisającego na pępowinie między nogami matki jest dość szokujący. Jedyne co mogliśmy robić to zapewniać, że to nie jej wina i prosić matkę aby została aby usunąć łożysko, ponieważ chciała jak najwcześniej wracać do domu. Na szczęście udało się wytłumaczyć, że grozi to niebezpiecznym krwawieniem, infekcją i zagraża przyszłą niepłodnością. Trudno do końca wczuć się w jej sytuację, w takich momentach przydała by się pomoc psychologa, jednak takich możliwości nie ma w środku nocy i pozostaje jej tylko to na ile ja jestem ją w stanie pocieszyć.

Pomimio tego, że nie śpi się całą noc trudno jest przespać się w trakcie dnia. Zmęczenie akumuluje się stopniowo przez cały tydzień.

Pomimo dosyć spokojnego tygodnia ostatni dzień zaczął sie nieciekawie, 4 pacjentów oczekujących na zobaczenie i pełna izba przyjęć – co oznacza kolejne skierowania. Pomimo spraw do zrobienia na oddziałach nie byłem w stanie opuścić A+E do 3 w nocy.

Na oddziale ortopedycznym często podejmuje się operacji zdecydowanie starszych i nie do końca zdrowych osób wychodząc z założenia, że nie przeżyli by leżenia w łóżku przez kilka tygodni, tak by złamanie się zagoiło. Niestety często zdarza się, że takie osoby umierająw trakcie operacji lub wkrótce po niej w wyniku komplikacji. Jeśli już ortopeda zdecydował się operować to często zapada decyzja, że pacjent nie jest do reanimacji w wypadku zatrzymania krżąenia, jednak do pełnego aktywnego leczenia. Pozostawia to często bardzo chorego pacjenta do opieki przez minimalna ilość pracowników medycznych w nocy. I oczywiście to zdarzyło się w ostatnią noc.

Kilka godzin zmagań po których zdecydowaliśmy wspólnie z bardziej doświadczonymi kolegami, że tej sprawy już nie wygramy. Tuż przed samym zakończeniem nocek zostałem wezwany by poświadczyć zgon.

Niemalże klamra, jaki początek taki koniec. Teraz tydzień wolnego by dojść do siebie, tydzień zwyczajnej pracy i znowu nocki.

Brak komentarzy:

 
Twoja wyszukiwarka