Twoja wyszukiwarka

poniedziałek, 11 lutego 2008

Dyżurowanie

Dzisiaj dodatkowo sam byłem on-call. Przez noc lista pacjentów trochę się wydłużyła, tak, że mieliśmy dziś ponad 25 osób. Oznaczało to potrzebę jeszcze większego zwiększenia wydajności pracy. A przyjmowałem dziś całkiem ciekawych pacjentów. Pierwszy z nich miał masywne krwawienie do moczu, sam mocz był ciemno-czerwony, pierwszy raz coś takiego zobaczyłem i muszę się przyznać, że trochę się wystraszyłem, na szczęście stan był dosyć stabilny, więc nie trzeba było podejmować żadnych drastycznych kroków. Inny pojawił się z bardzo bolesnym ropniem okołoodbytniczym, paskudna dolegliwość, niby banalne ale bardzo bolesne i utrudniające funkcjonowanie, zwłaszcza kiedy nawraca tak jak u niego. Przyjmowałem też dziś pierwsze dziecko. Młody chłopczyk z niecharakterystycznym bólem brzucha. Kiedy miałem mu pobrać krew, nawet już z niemałym trudem zlokalizowałem jakąś żyłę i gdy już miałem wbijać igłę chłopczyk spojrzał się na nią i rozpłakał wniebogłosy. Razem z mamą i pielęgniarkami uspokajaliśmy go prawie kwadrans i w końcu dało się go namówić, na szczęście też pobrałem wystarczającą ilość krwi już przy pierwszym wkłuciu.

Brak komentarzy:

 
Twoja wyszukiwarka