Twoja wyszukiwarka

czwartek, 27 grudnia 2007

Czwartek, dzień ósmy.

9 godzin pracy na oddziale mija coraz szybciej. Dziś po krótkim obchodzie poszliśmy na szkolenie z radiologii. Po nim trzeba było pobrać próbki krwi i załatwić różne badania i konsultacje, szczególnie dla pacjentki, która miała mieć dziś amputację. Kilku naszych pacjentów opuszczało lub opuszcza niedługo szpital, trzeba więc było również zająć się ich wypisami i lekami do domu. W międzyczasie zjawił się jeden z chirurgów z zadaniem specjalnym, aby znaleźć wyniki histopatologii wyrostka, który pomagałem mu wyciąć. Oczywiście nie pamiętał żadnych danych pacjenta, zadanie było więc podwójnie specjalne, ale ja miałem nie dać rady? Po drodze z powrotem spotkałem koleżankę, z którą byłem na interview, i okazało się, że jednak obydwoje pracujemy teraz w tym samym szpitalu. Długo nie przybywały wyniki pacjentki przed operacją, zrobiłem jej EKG i okazało się znacznie lepsze w porównaniu do tego z poprzedniego dnia. Niestety jej wenflon się rozkleił i trzeba było wykonać nowe wkłucie, aby kontynuować podawanie płynów, nie było to zadanie łatwe, dlatego pomógł mi jeden z bardziej doświadczonych kolegów. Później przyszły wyniki, które w dalszym ciągu nie były zadowalające i wymagały dalszej interwencji. Później niestety okazało się, że amputacja zostaje przełożona na następny dzień, ponieważ jedna z pacjentek wymagała szybkiego przewiezienia jej do Londynu w towarzystwie anestezjologa. Niestety są rzeczy, których przeskoczyć nie można, nikt z nas nie jest bogiem.

Brak komentarzy:

 
Twoja wyszukiwarka