Twoja wyszukiwarka

wtorek, 18 grudnia 2007

Dzień Pierwszy.

Jest wieczór, pierwszego dnia mojej pracy jako lekarza. Nie wyleczyłem dziś wielu pacjentów, ba nie miałem z żadnym kontaktu. Za to załatwiłem całą masę papierów i formalności, poznałem innych stażystów i trochę zorientowałem się w strukturze szpitala. Trochę tych formalności pomimo pracy wstępnie na 2,5 miesiąca było: kilkustronny kontrakt, formularz zwrotu kosztów podróży, zapisanie się do planu emerytalnego, formularze związane z podatkami, niekaralnością, warunki pracy, dyżurów i urlopu, plus warunki wynajmu mieszkania; później jeszcze załatwić klucze, odpowiedni pager, medycyna pracy i identyfikator ze zdjęciem. Siedzę sobie w przytulnym pokoiku opłacanym przez szpital, droga tu była dosyć długa, i niewygodna i to i dosłownie i w przenośni. Dosłownie: tato podwiózł mnie samochodem do Bolesławca, później kolega zawiózł na lotnisko we Wrocławiu, samolot na Stanstead, później autobus na Victoria Station, i kolejny autobus by dojechać do mieszkania na Streatham Hill; przepakować się i po kilku godzinach snu autobus na Waterloo Station, pociąg, autobus do portu, przeprawa promem do i taksówka do szpitala, i to wszystko w przeciągu niespełna 20 godzin, przyznacie, że miałem prawo być zmęczonym.

Brak komentarzy:

 
Twoja wyszukiwarka