Twoja wyszukiwarka

środa, 26 grudnia 2007

Środa, dzień siódmy.

Kolejny pracowity dzień, i to większość nad jedną pacjentką. Zaczęło się od tego, że nikt nie miał ochoty zrobić ze mną obchodu. Stażystka z drużyny, była on-call, jeden ze specjalizujących się lekarzy miał dyżur nocny, i wybrał się prędko do domu, a starsza stażem stażystka poszła asystować na salę operacyjną. Kiedy przybył w końcu drugi chirurg, bardzo pośpiesznie przeleciał po wszystkich pacjentach, na tyle szybko, że nie zdążyłem wszystkiego zanotować i wysłał mnie bym zbierał zgody na endoskopię. Musiałem później załatwić jeszcze formalności w medycynie pracy i wróciłem na oddział. Dotarły wyniki pacjentki do amputacji nogi, miała wysoki potas (grozi zaburzeniami rytmu serca) oraz inne wyniki wskazujące na to, że nerki nie pracują super sprawnie, dodatkowo są ograniczenia odnośnie znieczulenia do operacji w związku z wszystkimi lekami jakie przyjmuje. A trzeba było przepisać jej kolejne w związku z dalszym nasileniem bólu. Trzeba było zrobić jej EKG, niestety w związku z bólem pacjentka się poruszała, zapis przypominał jednak charakterystyczny dla wysokiego poziomu potasu. Później przyszły jeszcze wyniki z mikrobiologii, najlepiej było zastosować penicylinę, ale niestety pacjentka jest na nią uczulona. Trzeba się było tym wszystkim zająć. W międzyczasie dostałem do wypisania leki dla pacjentów, którzy wychodzą z oddziału, i to też okazało się nie być wcale łatwą sprawą, w związku z ich ilością, zmianami dawek i ograniczeniami formalnymi. Później trzeba było sprawdzić jak moja główna pacjentka zareagowała na przepisane płyny, niestety w tym celu trzeba pobrać od pacjenta krew, co nie zawsze jest łatwe, tak jak i w tym przypadku. Jakoś jednak udało pobrać niepełny pojemnik przeznaczony do pomiaru elektrolitów, nie będąc pewien czy krwi wystarczy wysłałem ją specjalną tubą do laboratorium, z uwagą, żeby puścili mi bleepa, gdy krwi będzie niewystarczająco. Formalnie skończyłem już pracę, ale czekałem, czekałem na jakiś wyrok, albo wyniki, albo bleepa, że krwi jednak nie było wystarczająco. Po jakimś pół godziny wyniki pojawiły się w systemie, potas choć dalej troszkę podwyższony, ale podążał we właściwym kierunku. W takim razie robię dalej to co trzeba.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Ciesze sie że piszesz tego bloga.. To jest lepsze niż Dr House :P

Wiktor (victor) pisze...

dziekuje. nawet byc porownanym do house'a byloby dobrze, a co dopiero byc lepszym. pzdr

 
Twoja wyszukiwarka